Observes
wtorek, 29 grudnia 2015
Like a mess
Ostatnio nic mi się nie układa. Mam totalny mętlik w głowie. Zbliżający się nowy rok... kolejne puste obietnice i postanowienia z roku na rok takie same. Ludzie mają nadzieję, że wraz z nowym rokiem wszystko się zmienia. A jedyne co się zmienia to liczba lat. Co z tego wszystkiego... No co? Z roku na rok przybywa nam lat, taka prawda. Ja będę coraz bliżej pełnoletności, dorosłości... chociaż o dojrzałości nie świadczy wiek. Można mieć 20 parę lat, a być skończonym nieodpowiedzialnym idiotą... Ale nie o takich rzeczach chcę pisać. W końcu coś napisałam. Dobranoc.
piątek, 27 listopada 2015
Horrory
W dzisiejszym poście chcę napisać horrory, które zapadły mi w pamięci. Ogółem lubię oglądać horrory, najchętniej z motywem opętań, zjaw itp. Podam listę 7 (moja ulubiona liczba) horrorów, które wg. mnie warto obejrzeć. Zatem:
Numer 7: Udręczeni (2009)
Amerykański horror psychologiczny oparty na faktach. Opowiada o młodym mężczyźnie (Matthew Campbell) chorym na raka.
Kosztowna terapia w odległym mieście (Connecticut) doprowadza rodzinę do skraju załamania. Częste podróże do szpitala osłabiają stan zdrowia Matta, co niepokoi jego matkę - Sarę. Dlatego rodzice chłopaka postanowili poszukać domu do wynajęcia bliżej szpitala. W krótkim czasie Sara odnajduje wiktoriański dom, nie omówiła tego z mężem. Niska cena zachęciła ją do wynajmu. Lecz nie bez powodu budynek jest taki tani - kiedyś znajdował się tam zakład pogrzebowy. W piwnicy owego domu właściciel odprawiał seanse z przygotowanymi zwłokami, które są schowane w domu i pozbawione wiecznego spoczynku poprzez obcięcie powiek. Dusze zmarłych osób uwięzione są na zawsze w tym domu i nie mogą zaznać wiecznego spokoju. O czym po latach przekonuje się Matt i jego rodzina.
Kosztowna terapia w odległym mieście (Connecticut) doprowadza rodzinę do skraju załamania. Częste podróże do szpitala osłabiają stan zdrowia Matta, co niepokoi jego matkę - Sarę. Dlatego rodzice chłopaka postanowili poszukać domu do wynajęcia bliżej szpitala. W krótkim czasie Sara odnajduje wiktoriański dom, nie omówiła tego z mężem. Niska cena zachęciła ją do wynajmu. Lecz nie bez powodu budynek jest taki tani - kiedyś znajdował się tam zakład pogrzebowy. W piwnicy owego domu właściciel odprawiał seanse z przygotowanymi zwłokami, które są schowane w domu i pozbawione wiecznego spoczynku poprzez obcięcie powiek. Dusze zmarłych osób uwięzione są na zawsze w tym domu i nie mogą zaznać wiecznego spokoju. O czym po latach przekonuje się Matt i jego rodzina.
Numer 6: Kobieta w czerni (2012)
Edwardiańska Anglia. Do miasteczka Crythin Gifford przyjeżdża młody notariusz Arthur Kipps, który ma uporządkować sprawy spadkowe po zmarłej właścicielce "Domu na Węgorzowych Moczarach". Pojawia się jednak problem. Na miejscu niewiele może dowiedzieć się na temat nieżyjącej właścicielki posiadłości. Okoliczni mieszkańcy boją się mówić. W pobliżu opuszczonej posiadłości czasem pojawia się kobieca postać ubrana na czarno i wszyscy wiedzą, co to oznacza... Wkrótce w okolicy umrze jakieś dziecko. Pewnego dnia, w czasie odpływu, Kipps postanawia udać się do przeklętego miejsca.
Numer 5: Kronika opętania (2012)
Stephanie i Clyde, którzy niedawno wzięli rozwód, dzielą się opieką nad dziećmi. Pewnego dnia ojciec zabiera je na wyprzedaż garażową. Gdzie najmłodsza córka - Em znajduje niewielką drewnianą skrzynkę z tajemniczymi napisami, którą zabiera do domu. Wkrótce dziewczynka staje się bardzo nieprzyjemna, a nawet agresywna. Rodzice myślą, iż to zachowanie wiąże się z ich rozwodem. Tymczasem dziewczynka ma coraz większą obsesję na punkcie skrzynki. Nie opuszcza jej ani na chwilę. W końcu matka doszła do wniosku, że ich córka cierpi na chorobę psychiczną. Jednak prawda jest całkiem inna, Em, otwierając skrzynkę, dała wolność dybukowi, czyli demonowi z żydowskiej tradycji, w który w nią wstąpił. Rodzice dziewczyny jednoczą siły, aby przerwać klątwę, która opętała ich dziecko.
Ciekawostka: Dybuk mówi w języku polskim, jako, że skrzynka pochodzi z międzywojennej Polski
Ciekawostka: Dybuk mówi w języku polskim, jako, że skrzynka pochodzi z międzywojennej Polski
Numer 4: Sinister (2012)
Ellison, autor popularnych powieści kryminalnych, wykorzystuje w pracy autentyczne historie. Właśnie przeprowadził się z żoną i dwojgiem dzieci do starego domu i ma nadzieję, że napisze tu kolejny bestseller. Znajduje inspirację, kiedy odkrywa na strychu projektor i pudło filmów. Okazuje się, że to zapisy brutalnych zbrodni. Z ręki nieznanego mordercy giną poprzedni mieszkańcy domu Ellisona. Pisarz zaczyna prowadzić własne śledztwo.
PS. Może to nie jest taki typowo paranormalny, ale ma taki klimat, że chce się go oglądać. POLECAM :)
PS. Może to nie jest taki typowo paranormalny, ale ma taki klimat, że chce się go oglądać. POLECAM :)
Numer 3: Amityville (2005)
13 listopada 1974 rok, policja w hrabstwie Suffolk otrzymuje zawiadomienie o popełnieniu zbrodni. Policjanci natychmiast udają się pod wskazany adres: 112 Ocean Avenue na Long Island. Tam odkrywają przerażającą zbrodnię. Zbrodnię, która wstrząsnęła Ameryką. Sześciu członków rodziny zostało zastrzelonych w ich własnym domu. Kilka dni po tym wydarzeniu, do zbrodni przyznaje się Ronald De Feo Jr. Zeznaje, że zamordował swoich rodziców i czwórkę rodzeństwa. Jako motyw tej przerażającej zbrodni podaje "głosy", które słyszał w domu. Rok później George i Kathy Lutzowie razem z dziećmi wprowadzają się do domu w Amityville. Myślą, że wreszcie znaleźli wymarzone miejsce do życia. Jednak już wkrótce w domu ich marzeń zaczynają dziać się niewytłumaczalne i przerażające zdarzenia.
Numer 2: Naznaczony (2010)
Młode małżeństwo z trójką małych dzieci kupuje wymarzony dom. Ich początkowa radość zostaje jednak przerwana przez dziwne i niewytłumaczalne zjawiska, które towarzyszą im od momentu przeprowadzki. Po upadku z drabiny ich syn zapada w tajemniczą śpiączkę. Zrozpaczeni rodzice szukają wszędzie pomocy. Wkrótce przyjdzie im zadać sobie pytanie: Czy to na pewno dom jest źródłem nękających ich zjawisk?
Numer 1: Obecność (2013)
Lorraine Warren i Edd Warren to badacze zjawisk paranormalnych. Pewnego dnia zostają poproszeni o pomoc przez przerażoną rodzinę mieszkającą w starym domu na uboczu. Okazuje się, że domownicy są nawiedzani przez tajemniczą zjawę, która nie chce dać im spokoju. Para badaczy staje do walki z najstraszniejszym demonem z jakim kiedykolwiek miała do czynienia.
A jeśli chodzi o mój dzisiejszy dzień... Wstałam przed 10. Strasznie nie chciałam iść do szkoły, jednak musiałam pójść. W czasie, gdy szykowałam się do szkoły, nie mogłam znaleźć kluczy od domu. Zapanowała mną panika, że nie znajdę ich, że zgubiłam. Szukam, tu, to tam... Okropność. Aż w końcu znalazłam. Odetchnęłam z ulgą. Spojrzałam na zegarek - 10:48, a na 11 do szkoły. Nie zdążyłabym na pierwszą lekcję. Zatem, zapaliłam papierosa z nerwów. Opatrzyłam sobie nogę, założyłam glany, kurtkę i w drogę. W szkole właściwie większości lekcji nie było, a jak były, to i tak niezrealizowane do końca. Dwadzieścia pięć minut dla nauczycieli to stanowczo za mało czasu. Po powrocie do domu musiałam wykonać podstawowe obowiązki, a teraz siedzę i piszę tego posta :D
Poszukam jeszcze jakiegoś filmu do obejrzenia, albo dokończę ten, który nie skończyłam oglądać - ARTIFACT (to jest taki dokument o zespole 30STM, jak zmagali się z wytwórnią EMI)
No, to tyle. Piszcie w komentarzach jakie lubicie filmy. (jeśli ktoś tu zagląda c;)
MIŁEGO WIECZORA
Poszukam jeszcze jakiegoś filmu do obejrzenia, albo dokończę ten, który nie skończyłam oglądać - ARTIFACT (to jest taki dokument o zespole 30STM, jak zmagali się z wytwórnią EMI)
No, to tyle. Piszcie w komentarzach jakie lubicie filmy. (jeśli ktoś tu zagląda c;)
MIŁEGO WIECZORA
czwartek, 26 listopada 2015
Do or Die
Witam. Co tam u Was? Dla mnie ten dzień nie był za ciekawy, a raczej prawie w ogóle go nie było. Zatem, zaczął się o 9, a skończył o 16. Moje chroniczne zmęczenie, chęć spania po szkole... Ono mnie zabija. Zabija mój czas, a więc także i mnie. Z racji, że są próbne matury - mam skrócone lekcje, byłam na 2 lekcjach, a później na spektakl ,,Wokulski". Wszystko w porządku, przedstawienie też było ciekawe, gdyby częściej organizowano coś takiego w mojej miejscowości...
Około 13:30 byłam już w domu, padnięta rzuciłam się na łóżko... Chociaż moje zmęczenie wynika z tego, że przestawił mi się dzień z nocą. W nocy jestem najbardziej produktywna, zatem i siedzę do późna, z czego wynika później to, że w dzień marzę, aby zasnąć i obudzić się wieczorem. Tak tracę dzień. Nie powinno tak być, ale czuję, że czas to zmienić. Dla mojego dobra...
You and I'll never die
It's a dark embrace
In the beginning was the light of a dawning age
Time to be alive!
Na koniec chce Wam podziękować.
Widziałam statystyki, a to oznacza, że
jednak ktoś tu zagląda. Zatem DZIĘKUJĘ KOCHANI!
<3
poniedziałek, 23 listopada 2015
Reactivation?
Witam. Postanowiłam Znowu spróbować swoich sił w blogowaniu. Jest to za sprawą tego, że brakuje mi tego, zawsze lubiłam pisać i to się raczej nie zmieni. Długo nie pisałam, bo nawet nie miałam na czym. Ostatnio udało mi się naprawić mojego notebooka, więc i jestem. Chcę, żeby ten blog tętnił życiem tak jak kiedyś to robił mój poprzedni.
Trochę o mnie: Mieszkam w małej miejscowości na Warmii i Mazurach. Jestem już w 2 kl. liceum ogólnokształcącego (mam 17 lat). Ogółem jakoś daję w nim radę i trwam dalej. Bardzo lubię słuchać muzyki, oglądać horrory, pisać dzienniki. Lubię także język angielski, chciałabym w przyszłości coś zrobić w tym kierunku. To chyba na tyle, jakoś ogarnę tematy jakie chciałabym zamieszczać tutaj, żeby nie wyszło masło maślane. Do następnej notki! :)
Trochę o mnie: Mieszkam w małej miejscowości na Warmii i Mazurach. Jestem już w 2 kl. liceum ogólnokształcącego (mam 17 lat). Ogółem jakoś daję w nim radę i trwam dalej. Bardzo lubię słuchać muzyki, oglądać horrory, pisać dzienniki. Lubię także język angielski, chciałabym w przyszłości coś zrobić w tym kierunku. To chyba na tyle, jakoś ogarnę tematy jakie chciałabym zamieszczać tutaj, żeby nie wyszło masło maślane. Do następnej notki! :)
środa, 24 czerwca 2015
Egzystencja.
Długo zmagałam się ze szkołą, oficjalnie mogę powiedzieć, że zdam. Trochę sobie poleniuchałam w tym roku. Nie mogę już doprowadzić do tego więcej. Czasami... nocami leżąc w łóżku, człowiek zaczyna myśleć nad tym wszystkim co było, co jest... Zaczyna się gdybanie... Lęki nawracają. Psychika siada. Gdybym mogła cofnąć czas to na pewno bym z tego skorzystała, ba, kto by nie skorzystał z możliwości naprawienia swoich błędów. Jest takie życiowe przysłowie, że ,,człowiek uczy się na błędach", ale wciąż jest na tyle głupi, że robi je nadal. Moje życie to pasmo niepowodzeń, samotności. Jakoś nigdy nie przepadałam za otwieraniem się do ludzi. Nie ufam ludziom, tzn. aktualnie jest garstka osób, jak nie mniej, którym mogę w pełni zaufać. Z roku na rok coraz starsza... ale czy coś z tego wynoszę? Może parę życiowych doświadczeń, natomiast nie uważam się za osobę, która będzie pouczać innych. Mam 3 największe marzenia.
-skończyć szkołę
-wyjechać na studia do innego miasta
-mieszkać z tym jedynym.
I czwarte: BYĆ SOBĄ, ŻYĆ.
Nigdy nie lubiłam jak ktoś mi coś narzuca. Narzuca to, jaka mam być, co ubierać, co mówić. Nie lubię być kukiełką w rękach innych. Nie jestem zabawką, lalką, jestem człowiekiem tak samo jak Ty.
Rozmyślanie nad życiem często zajmuje mi sporą część nocy. Ciesze się, że w końcu odpocznę.
.
-skończyć szkołę
-wyjechać na studia do innego miasta
-mieszkać z tym jedynym.
I czwarte: BYĆ SOBĄ, ŻYĆ.
Nigdy nie lubiłam jak ktoś mi coś narzuca. Narzuca to, jaka mam być, co ubierać, co mówić. Nie lubię być kukiełką w rękach innych. Nie jestem zabawką, lalką, jestem człowiekiem tak samo jak Ty.
Rozmyślanie nad życiem często zajmuje mi sporą część nocy. Ciesze się, że w końcu odpocznę.
wtorek, 5 maja 2015
Who will fix me now? Save me from myself! Don't let me drown.
Cześć wszystkim!
Dawno tu nie pisałam, ach, ta szkoła <3 Tyle czasu zabiera!
Zaczęłam ostatnio siedzieć na instagramie -> koszmarsenny
Wczoraj obejrzałam do końca "Annabelle". Parę razy ze strachu krzyknęłam.
Taki tam, leszczyk ze mnie :v Tyle się pozmieniało przez te parę miesięcy.
Mam swój własny pokój, w końcu. Takie zielone miejsce...
Czasami mam wrażenie, że nie jestem do końca szczera ze wszystkimi.
Po tym, jak zerwałam z chłopakiem w lutym... W niedzielę zebrał się w sobie
i wyznał mi miłość, poprosił o bycie razem. Jasne, że się zgodziłam. Od długiego
czasu o tym marzyłam, ale wczoraj odwaliłam kaszankę... Miałam fatalny dzień, no i
wszystkie negatywne emocje odbiły się na Nim. Czuję się okropnie z tym, jak na siebie
nawrzeszczeliśmy i zwłaszcza to, co powiedziałam najokropniejszego na świecie. Nie wybaczy mi.
Mimo wszystko jestem dobrej myśli, ale nie zdziwię się, jak już nie będzie NAS...
Dawno tu nie pisałam, ach, ta szkoła <3 Tyle czasu zabiera!
Zaczęłam ostatnio siedzieć na instagramie -> koszmarsenny
Wczoraj obejrzałam do końca "Annabelle". Parę razy ze strachu krzyknęłam.
Taki tam, leszczyk ze mnie :v Tyle się pozmieniało przez te parę miesięcy.
Mam swój własny pokój, w końcu. Takie zielone miejsce...
Czasami mam wrażenie, że nie jestem do końca szczera ze wszystkimi.
Po tym, jak zerwałam z chłopakiem w lutym... W niedzielę zebrał się w sobie
i wyznał mi miłość, poprosił o bycie razem. Jasne, że się zgodziłam. Od długiego
czasu o tym marzyłam, ale wczoraj odwaliłam kaszankę... Miałam fatalny dzień, no i
wszystkie negatywne emocje odbiły się na Nim. Czuję się okropnie z tym, jak na siebie
nawrzeszczeliśmy i zwłaszcza to, co powiedziałam najokropniejszego na świecie. Nie wybaczy mi.
Mimo wszystko jestem dobrej myśli, ale nie zdziwię się, jak już nie będzie NAS...
niedziela, 25 stycznia 2015
Would you pray for me?
Subskrybuj:
Posty (Atom)